Podlasie - Bruksela - Świat
  • Główna
  • Blog
  • Kalendarium
  • Różności
  • Wywiady
  • Ogłoszenia
  • O Nas
  • Kontakt
  • Główna
  • Blog
  • Kalendarium
  • Różności
  • Wywiady
  • Ogłoszenia
  • O Nas
  • Kontakt

MŁYŃSKA 12 

4/4/2017

2 Komentarze

 
Obraz
W centrum Poznania znajduje się pewna znana ulica. Niegdyś bogata była we młyny, napędzane siłą wód rzeki Bogdanki, dziś w tym miejscu skanalizowanej. Wzdłuż ulicy pysznią się dziewiętnastowieczne kamienice. Ze względu na obecność na niej sądu i aresztu śledczego nazywana jest przez mieszkańców najdłuższą ulicą Poznania.  
Tego pamiętnego dnia zwiedzałyśmy Poznań z Panią Ulą Walas do późnych godzin wieczornych. Nie było taryfy ulgowej, bo przecież nazajutrz miałam wracać. Musiałam napatrzeć się, nasycić zmysły, napełnić umysł wiedzą na temat miasta, które dopiero poznaję i zaczynam kochać, w pewnym sensie jak neofitka - odnajdująca nowe spojrzenie na dane miejsce. 
Pani Ula powiedziała, że nie mogę opuścić Poznania nie zobaczywszy pewnego miejsca i mimo późnej pory skierowała swoje kroki do stojącej na rogu potężnej kamienicy pod numerem 12. A ja podążyłam z ciekawością za nią...
Obraz
​Kamienica Młyńska 12 znajduje się niemalże w sercu Poznania. Sąsiedztwo ważnych urzędów, zagłębia kulturalnego w postaci Teatru Wielkiego, Centrum Kulturalnego Zamek, Biblioteki Raczyńskich, sprawia, że nie można czuć się źle w tak doborowym towarzystwie. 
Budynek przy ulicy Młyńskiej 12 powstał około 1890 roku zgodnie z projektem słynnego, poznańskiego architekta Oskara Hoffmana. Autor budowli słynął z dbałości o detale, konsekwencję w tworzeniu dzieła od A do Z. To sprawiło, że obiekt, stał się już wkrótce po swoim narodzeniu symbolem luksusu oraz prestiżowym centrum ówczesnego Nowego Miasta. 
Czas mijał i nie był łaskawy dla losów kamienicy. Popadała w coraz większą ruinę, a w ostatnich latach jej stan był katastrofalny. Długo brakowało śmiałków, którzy podjęliby się reanimacji tak wielkiego i zniszczonego obiektu.

W 2008 r. od prywatnego właściciela kupili ją Joanna i Piotr Borowiakowie. Nigdy nie widziałam właścicieli kamienicy, ale mówią o nich, że są to pasjonaci dający drugie życie budynkom spisanym na straty. Ponoć to już nie pierwszy obiekt uratowany od niepamięci i podniesiony z ruiny, ale na pewno pierwszy obiekt - którego odrestaurowanie wymagało aż takich nakładów i było przeprowadzone aż z takim rozmachem! 
Obraz
Remont budynku trwał niespełna trzy lata, pod czujnym okiem konserwatora. W berlińskim archiwum odnaleziono plany kamienicy, co pozwoliło odtworzyć ją z aptekarską precyzją, łącznie z detalami takimi jak klamki! Zagoniona pod ziemię rzeczka Bogdanka, długo jeszcze sprawiała kłopoty budowniczym, niepokornie podtapiając niższe poziomy. Jednak i tu inwestorzy nie poszli na kompromis. Dzięki najnowszym technologiom zmusili krnąbrną rzeczkę do kapitulacji i rozwiązali problem nadając jej nieco zmieniony bieg. 
Na ścianach klatki schodowej są ręcznie zacierane cementowo-wapienne tynki. Odtworzono kolory i materiały, barwne polichromie i balustradę. Podłogi wyłożono kamieniem, który przywieziono z Hiszpanii i drewnem. Ogromny rozmach, wizjonerstwo, a zarazem wielka prostota i dyskretna elegancja, oto cechy kamienicy. Znajdują się tu powierzchnie biurowe, sale konferencyjne, restauracja THE TIME. 
Wyłożony kamieniem dziedziniec nie przypomina w niczym dawnego zaniedbanego podwórka. W ogromnych donicach pysznią się tu drzewka oliwne. Zimą goście, spacerując po podgrzewanej podłodze patio, mogą podziwiać za ogromnymi szybami oddzielającymi podwórze wirujący śnieg i ogromną choinkę. Jest bajkowo. Mistrzostwo urbanistycznej brawury połączone z dyscypliną, konsekwencją i smakiem, sprawia, że Młyńska 12, odtworzona w skali 1:1 jest monumentalną perełką o najwyższych standardach i dumą miasta. Znów jest w kulminacyjnym punkcie swego rozkwitu, za sprawą ludzi, którym nie zabrakło wiary, środków i odwagi. Starannie dobrany personel najwyższej klasy dopełnia całości. 
Mimo późnej pory, zostałyśmy oprowadzone z panią Walas po wszystkich zakamarkach kamienicy, łącznie z pięknym tarasem widokowym. Widok na Poznań nocą na pewno na długo pozostanie w mojej pamięci, ale oczywiście, powrócę tam również za dnia, bo czuję ogromny niedosyt wrażeń.  Ponoć wielkie wrażenie, czego nam, z powodu późnej pory nie dane było już stwierdzić tego wieczoru, robi podziemny, automatycznie sterowany parking z ruchomymi platformami. Dzięki temu na stosunkowo małej powierzchni może się zmieścić 28 aut.
Obraz
Obraz
Obraz
Obraz
2 Komentarze
basiaw link
4/9/2017 17:52:08

A ja bidulka nie byłam nigdy w Poznaniu.

Odpowiedz
Agnieszka
4/27/2017 08:13:55

Do niedawna też tak mówiłam Basiu :) Jakoś nie było mi nigdy "po drodze", mimo, że jest to jak najbardziej po drodze :):):) Więc należy to szybciutko zmienić :) Polubisz Poznań :)

Odpowiedz



Odpowiedz

2017  © toten
✕